Czy zdarzyło się Wam kiedyś wyjść z domu w kapciach? Nie? To dobrze, macie łeb na karku. Tak samo przed wyjściem z domu na rower jest kilka spraw, o których warto pamiętać.
1. Kask
W tej kwestii nic nowego. Przeprowadzona akcja „Kask jest OK” pokazała, że wielu z Was wie, że nie wystarczy go mieć, trzeba go jeszcze założyć na głowę. W ubiegłym roku zdarzyło się kilka śmiertelnych wypadków, w których zginęli trenujący kolarze. Gdyby jechali w kaskach, inaczej potoczyłyby się ich losy. Często bywa tak, że zdajemy sobie z tego sprawę dopiero po incydencie, gdy jest już za późno. Człowiek uczy się na błędach, najboleśniej na własnych...
Druga sprawa to prawidłowe zakładanie kasku. Żeby kask spełniał swe funkcje ochronne wszystkie paski, klamerki, gąbeczki trzeba dopasować do rozmiaru głowy. Zajmuje to nie więcej niż 5 minut. Kask nie może spadać na oczy, ani zsuwać się do tyłu, powinien siedzieć stabilnie na głowie. Paski przechodzące pod brodą nie mogą być zbyt luźne. Dwa paseczki wychodzące z boku kasku powinny krzyżować się poniżej ucha. Niektóre modele kasków są wzbogacone w regulację obwodu głowy. Nieważne czy pokrętła czy paski zębate, warto je dopasować!
2. Stan techniczny roweru
Wraz z nadchodzącą wiosną i porządkami odkrywacie, że za szafą stoi przykurzony rower! No niesamowite! Stał tam, bidula, 4 miesiące i co teraz? Jeśli nie konserwowaliście roweru przed zimą, to radzimy oddać go szybko do warsztatu na przegląd. W ramach przeglądu powinno się sprawdzić: stan układu hamulcowego (klocków, linek), czy wszystkie śrubki i zaciski są dobrze przykręcone, jak działa napęd, jak się mają gumy, ciśnienie w kołach, stan łańcucha, jeśli trzeba to mechanicy powinni wymienić smar w łożyskach piast, sterów i w amortyzatorze.
3. Oświetlenie rowerowe
W polskim kodeksie drogowym jest wyraźnie napisane, że rower powinien mieć przednie białe lub żółte oświetlenie oraz czerwony odblask i światło z tyłu. I jeśli zamierzacie jeździć nocą, to zadbajcie o swoje bezpieczeństwo i koniecznie przymocujcie te wymagane błyskotki. I wy będziecie się czuli pewniej, i inni uczestnicy ruchu poczują się bezpieczniej. A koszty nie są wielkie, najprostsze światło czerwone tylne kosztuje ok. 7 zł, przednie 25 zł.
4. W zaciszu lasu i gór
Każda rowerowa wycieczka w góry jest na własną odpowiedzialność i na własne ryzyko. Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest zaplanowanie trasy. Trzeba wziąć mapę, sprawdzić schroniska, bacówki, dyżurki GOPR. Lepiej nie jechać w ciemno. Poruszając się po znakowanych szlakach turystycznych musicie liczyć się z tym, że napotkacie tam na pieszych turystów i to im należy się pierwszeństwo. Prędkość trzeba dostosować przede wszystkim do umiejętności, po drugie do warunków pogodowych i trudności trasy. Wiadomo, że gajowy/leśniczy nie będzie stał z radarem i nie będzie wychwytywał tych, co przekroczyli dozwoloną prędkość. Nie porywajcie się na szaleńcze zjazdy, bo możecie obudzić się na jakimś drzewie. Szlabany poprzeczne ustawione na drogach leśnych nie stanowią zakazu wjazdu do lasu na rowerze – o tym musi informować stosowny znak czy tablica. Szlabany mają za to inną właściwość: często pojawiają się znienacka i są potwornie twarde.
Respektujcie znaki i ograniczenia w parkach narodowych i rezerwatach. Papierki po batonach, puste butelki woźcie ze sobą do najbliższego kosza na śmieci (najlepiej już w cywilizacji). Napotkane zwierzątka zostawcie w spokoju! Nie zrywajcie kwiatków będących pod ochroną. Najlepiej w ogóle nie zrywajcie – i tak podróży do domu nie wytrzymają. Do rzeczy, które mogą się przydać na wycieczce należą: apteczka z środkami opatrunkowymi oraz telefon komórkowy (wprowadźcie sobie do pamięci nr alarmowy GOPR-u: 601100300).
5. Ruch drogowy
W dzikiej dżungli polskiej ulicy rowerzysta nie czuje się bezpieczny. Niestety nie jesteśmy w stanie zmienić kultury jazdy polskich kierowców i nadal będziemy spychani do rowów (pomimo, że samochód powinien mijać nas w odległości 1 m), będzie na nas wymuszane pierwszeństwo, o klaksonie już nie wspomnę. Ale koniec użalania się. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Róbcie więc, co następuje: używajcie rąk do sygnalizowania manewrów, nie przejeżdżajcie przez przejścia dla pieszych, korzystajcie ze ścieżek rowerowych (jeśli są obok dróg) – nie będziecie wdychać spalin, miejcie oczy wokół głowy. Jeśli wybierzecie do jazdy chodnik, to tylko o szerokości ponad 2 m,
i uważajcie tam na pieszych. Pamiętajcie, że nieznajomość przepisów nie zwalnia
z odpowiedzialności za postępowanie. A za jazdę „pod wpływem” można stracić prawo jazdy, a w ekstremalnych sytuacjach trafić do więzienia...